piątek, 22 października 2010

"W pierścieniu ognia" - Suzanne Collins / "Kto się bawi ogniem, poparzy sobie palce." - Arthur Conan Doyle — Przygody Sherlocka Holmesa

Tytuł oryginalny: Catching Fire
Wydawca: Media Rodzina
Ilość stron: 360
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-
Kołodzińska
Cena (wg Empik): 29,90zł
Ocena: 9/10 Rewelacja
 

 

Ostatnio cierpiałam trochę na brak czasu. Zaczęły mi się studia, mam nowy samochód. Cały czas jednak, w każdej wolnej chwili czytałam tę książkę. Od razu kiedy przeczytałam pierwszą część zapragnęłam dowiedzieć się co dalej. Tak bardzo wciągnęły mnie losy Katniss i reszty bohaterów. Suzanne Collins zachwyciła mnie swoim pisaniem. Pokochałam książki i już nie mogę się doczekać, aby przeczytać trzecią część cyklu!


W „W pierścieniu ognia” możemy dalej śledzić losy bohaterów, których pokochaliśmy w poprzedniej części. Katniss i Peeta zostali zwycięzcami, mieszkają w Wiosce Zwycięzców i teraz zaczynają tournee po Dystryktach. Coś zaczyna się dziać, w powietrzu wisi bunt. Okazuję się, że Katniss będzie postawiona przed nie lada wyzwaniem, aby przeżyć i uratować swoich bliskich.


Historia znowu wciąga bez reszty. Zostajemy wplątani w kolejne wydarzenia. Byłam zdziwiona do czego jest zdolny Kapitol. Nie spodziewałam się, że zrobi to co zrobił. Z wypiekami na twarzy śledziłam dalsze losy i kibicowałam bohaterom. W tej części pojawiają się również nowe postacie, poznajemy trochę szczegółów z przeszłości Haymitcha. 


Podsumowując pierwsza część podobała mi się bardziej, natomiast ta jest też bardzo ciekawa, wciągająca i daje do myślenia na temat władzy i ludzkich odruchów. Polecam przeczytanie tej pozycji, ponieważ trzeba zapoznać się z całym cyklem o historii dziewczynki, która igrała z ogniem:)
 




sobota, 9 października 2010

Ogłoszenie:)

Witam. 
Dzisiaj ogłoszenie: mianowicie w chwili obecnej czytam "W pierścieniu ognia", drugą część "Igrzysk śmierci". Postaram się jak najszybciej przeczytać i zrecenzować, natomiast mam teraz mniej wolnego czasu, ponieważ mam nowy samochód (jupi!) i jest z tym trochę formalności, załatwiania. Za tydzień w piątek zaczynam studia, więc też troszkę mniej czasu będę miała. Postaram się natomiast na bieżąco czytać i recenzować dla Was. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło, bo jest okropnie zimno na zewnątrz :)

środa, 6 października 2010

"Igrzyska śmierci" - Suzanne Collins / "Szybciej, wyżej, mocniej." - motto Igrzysk Olimpijkich

Tytuł oryginalny: Hunger Games 
Wydawca: Media Rodzina 
Ilość stron: 352 
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz 
Cena (wg Allegro): 26.50zł 
Ocena: 10/10 Arcydzieło!

  

Pamiętam jak kiedyś, już dość dawno temu zobaczyłam tę książkę w jakimś magazynie. Pomyślałam sobie wtedy, że naprawdę to musi być fascynująca historia. Okazało się, że zupełnie się nie myliłam. Czytałam wiele Waszych pozytywnych opinii i bałam się, że jednak mi się nie spodoba. Nie musiała na nią czekać, ani jej szukać, ponieważ odkryłam mbooki, czyli mobile book. Czytałam sobie na komórce, czyli wszędzie, gdzie tylko chciałam (jeżeli interesuję Was kwestia mbook-ów dajcie znać w komentarzach).

Historia jest za pewne wszystkim znana, ale tak pokrótce ją przypomnę. Miasto Panem jest podzielone na Dwanaście Dystryktów. Co rok organizowane są Igrzyska Głodowe, aby wszyscy mieszkańcy pamiętali, czym skończył się bunt Trzynastego Dystryktu. Narratorką całej opowieści jest Katniss mieszkanka Dwunastego Dystryktu. Jej siostra zostaje wylosowana na Igrzyskach, przez co dziewczyna bierze na siebie odpowiedzialność i zgłasza się na ochotnika. Trafia na arenę razem z Peeta - chłopakiem, który kiedyś uratował jej życie. Tak właśnie zaczyna się walka na śmierć i życie.


Zaczęłam czytać i od razu się zakochałam. Książka była fascynująca i wciągająca. Dawno nie odczuwałam takich emocji. Kiedy czytałam zupełnie traciłam kontakt z rzeczywistością, przenosiłam się w tamten świat. Byłam na arenie razem z Katniss i jej kibicowałam. Zastanawiałam się jak oni mogą być tak pogodzeni ze śmiercią. Kiedy już zostali wylosowani nie sprawiali wrażenia przerażonych, a pogodzonych ze swoim losem.

Zachwyciła mnie potęga Panem. Opisy Kapitolu, budynków i samej areny mnie oczarowały. Potrafiłam sobie to doskonale wyobrazić. To jakie wywierało na wszystkich wrażenie. To miasto miało taką władze! Mogło sobie spokojnie organizować takie Igrzyska i jeszcze nakazywać oglądanie ich! Czuło się według niego respekt i odrazę.


Sama idea takich Igrzysk bardzo mi się podobała. Wyobrażałam sobie, że w dzisiejszych czasach coś takiego cieszyło by się ogromną popularnością! Tylko wydaję mi się, że nie można czegoś takiego robić kosztem ludzkiego życia. Dziwiło mnie to, że ludzie oglądają to bez mrugnięcia okiem. Są sponsorzy i zakłady, jak gdyby chodziło o konie wyścigowe, albo wynik meczu. 

Postawa dzieciaków biorących w Igrzyskach także mnie dziwiła. Niektórzy potrafili zabijać z zimną krwią! Przecież to były jeszcze dzieci! Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co ja zrobiłabym w takiej sytuacji. Chyba nie potrafiła bym zabić, ale jeśli byłabym zmuszona? Ciężko przewiedzieć swoją reakcje siedząc sobie w domku.


Cały czas myślałam, czy oni nie mogą się zbuntować? Przecież to jest nie ludzkie. Czytając zaczynałam sama obmyślać taktykę. Zastanawiałam się co powinna zrobić Katniss w danej chwili. 

Zastanawiało mnie także „zabijanie” nudy przez organizatorów. Nie mogli pozwolić, aby widzowie się nudzili. Potrafili nieźle namieszać. Kojarzy mi się to wszystko z tym, że na starożytnych igrzyskach ludzie chcieli krwi, rozrywki.


Podsumowując jestem pod ogromnym wrażeniem. Ta książka dostarczyła mi wielu emocji i przemyśleń. Rzadko mi się zdarza, że aż tak intensywnie się nad wszystkim zastawiam. Autorka genialnie to wszystko wymyśliła. Jest bardzo oryginalnie. Ja czułam się jakbym była na tej arenie. Im bardziej zbliżałam się do końca czułam ogromne napięcie. Bardzo kibicowałam parze głównych bohaterów. Bałam się, że coś im się stanie. Zakończenie nastąpiło dla mnie troszkę za szybko, bo chciałabym tę książkę czytać i czytać. Wiem jednak, że jest druga część i już dzisiaj zabieram się za jej czytanie. Wszystkim polecam, bo emocje są gwarantowane!
 







poniedziałek, 4 października 2010

"Szepty zmarłych" - Simon Beckett / "Zmarli są sierotami. Nie mają ojca, matki, dziewczyny, kochanki. Towarzyszy im tylko cisza.". - Stephen King

Tytuł oryginalny: Whispers of the Dead
Wydawca: Amber
Ilość stron: 255
Tłumaczenie: Sławomir Kędzierski 
Cena (wg Selkar.pl): 19,00zł
Ocena: 5/10 Średnia

 

Kiedy tylko dowiedziałam się, że jest trzecia część powieści Simona Becketta byłam w siódmym niebie. Byłam u koleżanki, która oznajmiła mi, że zakupiła tą książkę, już przeczytała i chętnie mi pożyczy. Pomyślałam: „o stary, dobry David Hunter!”. 

Niestety muszę przyznać, że troszkę się rozczarowałam. Może miałam za wysokie oczekiwania. Wiele z Was zachwalało ją i pozytywnie się wypowiadało na jej temat. Ostatnia część, kontynuacja świetnej poprzedniczki. Nie mówiąc już o genialnym opisie z tyłu książki o Trupiej Farmie. Zaczęłam czytać i akcja troszkę się dla mnie ciągła. Zabójstwo nie było ciekawe. Najgorsze jest to, że przewidziałam kto jest mordercą! Nie doznałam momentu wielkiego zdziwienia. Może naczytałam się za dożo kryminałów, ale to nie oznacza, że wszystko musi być, aż tak oczywiste. Ciągłe narzekanie i niezdecydowanie głównego bohatera, że nie potrzebnie tam jest zepsuły frajdę z czytania.


Spodobały mi się natomiast też niektóre postacie. Kibicowałam im od początku. Ta książka różniła się też tym, że mieliśmy rozdziały z perspektywy mordercy. Jednak do końca mnie one nie przekonywały. Może to przez nie troszkę domyśliłam się tożsamości zabójcy. 


Nie wiem, może nie byłam gotowa na tę książkę. Muszę przyznać, że czytałam ją troszkę z przymusu. W tej chwili miałam ochotę na inną literaturę, a że muszę oddać ją koleżance, byłam zmuszona się za to zabrać.
Dwie poprzednie były świetne, natomiast ta mnie rozczarowała.
Zdecydowanie moja ulubiona to Zapisane w kościach. Totalnie nie przewidywalna. Może jeszcze kiedyś sięgnę po tę pozycje i wtedy moja ocena się zmieni. Dzisiaj jednak nie jestem pod wrażeniem.





piątek, 1 października 2010

"Zapisane w kościach" - Simon Beckett / "Moje ciało ma zostać spalone, żeby ludzie nie czcili moich kości." - Albert Einstein

Tytuł oryginalny: Written in Bone
Wydawca: Amber
Ilość stron: 278
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Cena (wg Selkar.pl): 18,00zł 
Ocena: 9/10




Od razu kiedy tylko dowiedziałam się, że jest kontynuacja „Chemii śmierci” tegoż autora doszłam do wniosku, że muszę ją przeczytać! Okazało się, że moja koleżanka, od której pożyczyłam pierwszą część ma również tę książkę. Natychmiast zaczęłam czytać i totalnie się nie zawiodłam.


Dzięki temu, że znamy już trochę bohatera Davida nie musimy czytać dość długiego wstępu. Wydaję mi się, że gdyby zacząć czytać od tej części nic poważnego by się nie stało. Po prostu nie potrzeba znajomości poprzedniej książki, aby załapać fabułę.


Mamy więc kolejną zbrodnie, kolejne fantastycznie brutalne opisy. Osoby, które fascynuje medycyna, a w szczególności medycyna sądowa będą zachwyceni tymi opisami. To doskonały kryminał. Po raz kolejny starałam się wymyślić kto jest mordercą, ale nie udało mi się to! Cały czas kiedy podejrzewałam jakąś osobę okazywało się, że to ktoś inny jest sprawcą. Ostatnie strony połknęłam. Nie mogłam się doczekać rozwiązania tej zagadki. Byłam bardzo zaskoczona. Uwielbiam ten moment w książkach. 


Główny bohater troszeczkę mnie denerwował. Jego delikatną niezaradność maskował jednak olśniewający trop myślowy. Naprawdę był wybitnym antropologiem. Miał trochę problemów w własnym życiu. Ja jednak całkowicie skupiłam się na zbrodniach dzięki czemu nie musiałam się przejmować rozterkami Davida:)


Zdecydowanie polecam tę książkę, ponieważ wciąga i jest w stanie zaskoczyć. Naprawdę ciężko przewidzieć zakończenie.