środa, 17 sierpnia 2011

"Panna Nikt" (Miss Nobody 2010) / "Bojąc się bylejakości, w końcu stałem się niczym." - Emil Cioran


reżyseria:Tim Cox
scenariusz:Doug Steinberg
premiera: 10 czerwca 2010 (Świat)
produkcja:USA
gatunek:Komedia
 

Po film sięgnęłam z nudy i braku Internetu po wczorajszej burzy. Potrzebowałam czegoś lekkiego co pomoże mi się odstresować po dzisiejszym dniu.

Historia opowiada o Sarah Jane, która jest tytułową Panną Nikt. Jest szarą myszką i sekretarką. Ma w sobie troszkę ambicji i składa podanie o awans na wyższe stanowisko. Udaje jej się zdobyć posadę, ale pojawia się mężczyzna, który kradnie jej stanowisko. Za punkt dojścia do kariery stawia sobie romans z szefem. Przez przypadek jednak tamten, podczas próby zaciągnięcia dziewczyny do łóżka spada z drabiny i nadziewa się na parasol. Dziewczyna awansuje, ale wciąż coś przeszkadza jej w radości z uzyskanego stanowiska. Musi pozbyć się rywali czyhających na jej posadę, morduje więc po kolei swoich współpracowników.


Od samego początku nie miałam pojęcia co to za film. Czy obraz ten ma być ironią? Czy może to czarna komedia? Historia jest dość specyficzna, ale zachowanie dziewczyny w tym filmie jest dziwne. Od początku można powiedzieć, że pomaga jej Święty Jerzy, gdyż cały czas wywija się ze swoich zbrodni. Jednak jak to możliwe, że nikomu nie udało się odkryć prawdy. Sama Sarah jakoś nie przejmuje się tym co zrobiła, choć z jej zachowania jasno wynika, że jestem katoliczką. Wszystko dzieje się szybko, a ona wychodzi obronną ręką i cieszy się przywilejami. Nadal jestem w szoku po obejrzeniu tego filmu. Nic nie wnosi i jedyne co mogę powiedzieć o nim to to, że nie obejrzę go drugi raz. Ta dziewczyna była tak naiwna i kompletnie pozbawiona jakiegoś sumienia. Nie chodzi mi nawet o to, że była wyrachowana, ale Sarah zachowywała się jakby obserwowała sytuacje z boku. Zakończenie w sumie dość przewidywalne i bez większego wyrazu.

Muzyki tam nie zauważyłam, a gra aktorska również jest bez większego wyrazu.

Podsumowując nie polecam tego filmu, bo nie wniesie on nic do naszego życia. Nie mówię, że spodziewałam się czegoś ambitnego, ale to było po prostu antyambitne. Z czystych nudów możecie zobaczyć ten obraz i możliwe, że komuś przypadnie do gustu. Na mnie jednak nie zrobił pozytywnego wrażenia.

P.S. Obiecuję, że wkrótce będzie coś bardziej ambitnego:) Pozdrawiam



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz