sobota, 3 września 2011

"Zielona Mila" - Stephan King / „Każdego z nas czeka śmierć, bez wyjątku, ale Boże... czasem Zielona Mila wydaje się taka długa.”

Tytuł oryginalny: The Green Mile
Wydawca: Albatros
Ilość stron: 416
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Cena (wg Allegro.pl): 14,00zł
Ocena: 10/10 Arcydzieło!





Po książkę sięgnęłam, ponieważ biorę udział w akcji „Rozmawiajmy o książkach”. Stephana Kinga uwielbiam już od dawna, ale z tą książką nie miałam jeszcze styczności i jak teraz się przekonałam bardzo żałuję.

Rok 1932. W USA trwa Wielki Kryzys; panuje głód i bezrobocie. Paul Edgecombe pracuje jako strażnik w więzieniu Cold Mountain, do którego trafiają ci, na których państwo postawiło już krzyżyk. To dla nich przeznaczone jest specjalne pomieszczenie przylegające do bloku E, gdzie na drewnianym podium stoi krzesło elektryczne zwane Starą Iskrówą. Ostatnia droga każdego z więźniów będzie prowadzić po zielonym linoleum.
Nikt nie wydaje się bardziej zasługiwać na śmierć niż John Coffrey, czarny olbrzym, skazany za przerażającą zbrodnię, której dopuścił się na dwóch małych dziewczynkach. Nie mogłem nic pomóc, powtarzał, gdy go schwytano. Próbowałem to cofnąć, ale było już za późno... Ten, kto sądzi, że wymierzenie sprawiedliwości okaże się łatwe i proste, jest w wielkim błędzie - o czym przekona się podejmując z Johnem Coffreyem koszmarną podróż przez Zieloną Milę.
– opis pochodzi z portalu Lubimy Czytać.pl

Od samego początku ta książką mnie wciągnęła. Nie wiem dlaczego, ale King ma taki styl pisania, że mnie wciąga. Czułam się jak w wehikule czasu, który przeniósł mnie faktycznie do Cold Mountain, do roku 1932. 

Za każdym razem nie mogę się doczekać co będzie na końcu. W przypadku tej pozycji bałam się końca. Zastanawiałam się i obawiałam. To piękna historia, którą każdy powinien znać. Jeśli nie w formie książki to w formie filmu, który mam zamiar obejrzeć i porównać z książką. 

Już jakiś czas temu spostrzegłam fenomen Stephana Kinga. Jest on oczywiście uznawany za mistrza horroru, ale zauważyłam, że czasami straszy on rzeczami o wiele gorszymi niż upiory, wampiry i inne strachy. Straszy on ludźmi. Pokazuje zachowania, które przerażają nas tak bardzo w szczególności, że mogą się przydarzyć naprawdę. 

Wiele rzeczy w tej książce ma znaczenie symboliczne i wzrusza. Wiele osób przyznaje, że płakało przy tej pozycji i ja uroniłam trochę łez. Historia jest przerażająca i nie przynosi nadziei. Pokazuję, że na świecie dzieję się dużo złego i jest to tylko wina ludzi. Nie potrafimy nawet sobie wyobrazić tego jak niektórzy są okrutni, jak bardzo zależy im na krzywdzie inny ludzi. Pokazuję ona również jak przytłaczająca jest bezsilność. Jak bardzo człowiek cierpi kiedy nie może pomóc inny ludziom, choć tak bardzo chce. 

Atmosfera, która panuje między strażnikami pracującymi na bloku E przyniosła mi ulgę. Pokazuję siłę prawdziwej przyjaźni i tego jak ludzie potrafią sobie zaufać. Jak rozumieją się bez słów i wierzą w każde słowo innych, choć czasami jest to trudne do pojęcia.

Muszę tutaj także poruszyć kwestie postaci Perci’ego Wetmora. Tak bardzo irytował mnie ten człowiek. Podczas czytania po prostu znienawidziłam tego okropnego człowieka. Był okrutny i bezwzględny, choć krył się w nim tchórzliwy chłopiec. Najgorsze jest to, że istnieje wiele takich ludzi, którzy czerpią energię życiową ze strachu i porażek innych.

Podsumowując jest to genialna książka. Porusza bardzo ważne wątki i zmienia pogląd na świat. Polecam ją z całego serca. To piękna, mądra i klimatyczna opowieść, do której chce się wracać. Jedna z najlepszych książek jakie czytałam w życiu.

8 komentarzy:

  1. "Zieloną milę" poznałam jedynie dzięki filmowej wersji książki Kinga. Od dawna pragnę skonfrontować książkę z filmem i chyba będę musiała to w końcu uczynić.

    Na filmie płakałam, jak bóbr, bo niezwykle poruszyła mnie ta, przecież całkiem nieprawdopodobna, historia.
    Percy Weather ukazany jest w doskonały, choć bardzo zły i wręcz schizofreniczny sposób więc mam nadzieję, że ta doskonałość wynika właśnie z książkowego pierwowzoru.

    Bardzo podoba mi się myśl, którą wyraziłaś w tej recenzji - że strach u Kinga wzbudzają ludzie. Podpisuję się pod nią rękami i nogami ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że ktoś zaczął :) Jestem w trakcie lektury (mniej więcej w połowie) ale już teraz - tak jak Ty - uważam ją za genialną (i wcale nie przeszkadza mi fakt, że już kilka razy widziałam film i za każdym razem wiem co będzie dalej). No i oczywiście cieszę się, że moja propozycja (na Rozmawiajmy) się spodobała ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć niewiele książek Kinga dane mi było czytać, to póki co "Zielona mila" znajduje się w mojej czołówce. Niezwykły dar do operowania słowem i napięciem. Podobnie jak giffin film widzialam wielokrotnie, ale to w ogóle nie wpływało na mój odbiór testu - rzadkość, która u Kinga często ma miejsce;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam film i wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wierzę, że książka jest świetna, ale czytać raczej nie będę z tego względu, że przed oczami mam filmowych bohaterów, a to psuje frajdę z czytania. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cloudette - polecam przeczytanie książki i cieszę się, że zgadzasz się z moim stwierdzeniem:)

    giffin - to dobrze, bo bałam się, że tak wyskoczyłam, ale bardzo mi się akcja spodobała i szybciutko przeczytałam tę genialną książkę

    Scathach - ja miałam akurat okazję obejrzeć film dopiero po przeczytaniu, bo nie chciałam sobie wyobrażać bohaterów filmowych, ale z pewnością sięgnę po książkę jeszcze nie raz

    Dosiak - zgadzam się z Tobą, że nie lubię mieć wyobrażenia bohaterów filmowych, ale w przypadku tego filmu, bo już go obejrzałam z pewnością przeczytam jeszcze nie raz tę książkę

    Dziękuję za komentarze i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ją podczytuję, ale przyznam, że mi nie podchodzi chwilowo. Zobaczymy co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ogromnie cenię Kinga za ukazywanie grozy tkwiącej w zwykłych ludziach i sytuacjach. początki jego powieści bywają nudnawe, ale potem z każdą stroną robi się ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie skończyłam i nareszcie mogę skomentować Twoją opinię :)
    "Zielona Mila" wciągnęła mnie dosłownie od pierwszych słów, sprawiła, że nie zdążyłam pójść do biblioteki i wypożyczyć ją w formie papierowej - powieść czytałam na komputerze, czego zwykle unikam. Przeczytałam kiedyś jeden z horrorów Kinga, który nie przypadł mi do gustu, ale "zielona mila" ma w sobie coś niewytłumaczalnego, co powoduje, że pamięta się ją przez długi czas... Ogólnie jestem jak najbardziej na tak! Niedługo biorę się za film, którego jeszcze nie widziałam.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń